niedziela, 1 listopada 2009

Sesja #3: The Garden of Earthly Delights

Graliśmy w niedzielę 1 XI, u Say, w akademiku ASP (niesamowite miejsce! do tej pory słyszałem tylko legendy o nim :> ), po 16. Realnie wyciągnęliśmy jakieś 3 godziny gry, niestety carrie musiała zmykać.

Obecni:
postacie graczy - Amagog, Avia, Asvil
NPC - Perloff Burghe, Xu Thorne, Auriga, Lady Zhivali, Lord Kether, Armand Adrente

Sceneria: Zamia Lehmanni, pałac Perloffa Burghe. Pałac to olbrzymi ziggurat otoczony ogrodami i wioskami potiomkinowskimi. Jest miejsce na wiszące ogrody i dużo rozkwitających o tej porze roku żółtych róż (żółty - kolor zakazanej wiedzy; nikomu nie wręcza się żółtych róż). Ziggurat jest na tyle olbrzymi, że przewyższa otaczające go wzgórza.



Uznaliśmy że Amagog jest wasalem Lady Peacock. Lady prosi go o udanie się do Perloffa i zbadanie czy pogłoski o tym że Perloff gromadzi prywatną armię są prawdziwe.

Asvil otrzymuje list od swojego ojca, Muira Burghe, w którym ten prosi Asvila o udanie się - wraz ze swoją "znaną ze swych talentów przyjaciółką" - do posiadłości Perloffa. Nie zdradza szczegółów, ale pisze tonem nie znoszącym sprzeciwu. Pozorem jest wizyta sąsiedzka.

Jeszcze przed podróżą, Asvil dowiaduje się kto jest seniorem Lorda Kether - Lady Malkuth; wiadomo także że jest niezadowolona ze swojego wasala. Asvil pisze do niej list z prośbą... no, przekonamy się z jaką prośbą kiedy carrie dostarczy obiecany handout ;-)

Avia z Asvilem spotykają się przypadkowo z Amagogiem w pobliżu zigguratu. Spokojnie tocząc rozmowę jadą przez ogrody pełne róż kiedy posłaniec od Lorda Kether wręcza Asvilowi przesyłkę - czarną różę (czarna róża oznacza brak honoru). Mijają też innych ven którzy przybywają do Zamia Lehmanni na pokaz orczych przedmiotów zdobytych podczas ostatniej wyprawy pacyfikacyjnej Perloffa.

Olbrzymia brama wjazdowa do zigguratu jest oznaczona tajemniczymi symbolami - testy Wisdom pozwalają stwierdzić że są czarnoksięskie, bluźniercze, ziggurat to była siedziba jednego z Królów-Czarnoksiężników, i jeszcze niedawno należały do Cesarza.
 Z kolejnych testów wiemy także, że jest tu dużo miejsc do ukrycia, im bliżej pomieszczeń gościnnych tym więcej, jest tu mnóstwo przejść w ścianach a Avia odkrywa sekretne przejście do komnat Perloffa - ale jest to pułapka stworzona przez Jego Ekscelencję.

Korytarze są na tyle duże, że bez problemu mogą się w nich minąć dwa rydwany i bardzo wysokie. Ściany ozdobione są egzotycznymi przedmiotami - skóry zwierząt, broń, tkaniny, szaty, dywany, czaszki, etc. Są tu także statuy - a tak naprawdę, posągi z zaklętymi w środku Zmorami. Wodzą oczyma za przechodzącymi, szczególnie za Asvilem.

Avia w swoich pomieszczeniach przeszukuje komnaty - znajduje przejście w ścianie które następnie blokuje od wewnątrz, uniemożliwiając dostęp. Wprowadzam po raz pierwszy Xu która widzi całość zdarzenia i mówi coś w rodzaju "Czyżbyś nie ufała Perloffowi?" po czym śmiejąc się znika. Avia rzuca za nią bezradnie coś o przeciągach.

Amagog rozmawia z Isem, służącym. Dowiaduje się od niego, że Perloff ma dwie córki. Pierwszą, młodszą, rodu Burghe; i drugą, właściwie córkę jego żony z pierwszego małżeństwa, rodu Steele.

Martyna decoduje, że ze znajomych postaci w Zamia Lehmanni znajduję się Lord Kether, Lady Zhivali i Armand Adrente. Lord Kether podejrzewa że eskponat który ma zostać pokazany wieczorem został mu skradziony. Stwierdzam że Avia na korytarzu mija Lady Zhivali. Zhivali ogoliła głowę na łyso, ma dużo czerwieni na sobie, nie nosi miecza ale za to sztylet z rubinem.

Windą docierają na szczyt zigguratu. Z sali obiadowej roztacza się niezapomniany widok na całą okolicę. Na ścianach wiszą czaszki o różnych kształtach i rozmiarach - to trofea myśliwskie Perloffa z których jest bardzo dumny. Say stwierdza, że wino podczas uczty będzie pite z pucharów zrobionych z czaszek, ale będą to czaszki ven, nie orków. Perloff wchodzi razem ze swoimi dwoma córkami i oficjalnie wita gości. Tej nocy postanawił zaprezentować gościom egzotyczne przysmaki; pierwszym z nich będą mózgi jedzone z czaszek żywych małp. Czaszki otwierać będzie Lady Zhivali. Wchodzą także muzykanci - z shakuhachi, shamisenami i podobnymi instrumentami - które mają przyszyte do ust lub przyczepione zamiast dłoni. Wpuszczone są także zwierzęta - wilki, dzikie koty, wielki lew który ułoży się u stóp Perloffa, a także znana postaciom graczy pantera o błękitnych oczach. Zwierzęta rozszarpują ciała małp pod stołami. Miejsce przeznaczone dla Lorda Kether jest puste.

W pewnym momencie wniesione są dania wymagające pałeczek. Amagog imponuje Perloffowi umiejętnością posługiwania się nimi - czytał o tym kiedyś; Asvila nauczyła tego matka a Avii pomaga Xu.

Następnie wniesione jest specjalne wino, z płatkami lotosu, powodujące wizje i niezwyczajne sny. Amagog nie pije go - Is nalewa mu tylko odrobinę. W tym momencie Asvil zdaje sobie sprawę że czaszka z której pije wino to czaszka Muira Burghe, jego ojca!

Asvil wylewa wino, Perloff zwraca uwagę na jego niezręczność i nakazuje służbie nalać ponownie. Asvil mówi do Perloffa że nie będzie pić wina przy stole mordercy swojego ojca. Perloff odpowiada, że to dziwne, bo nie ma skrupułów z jedzeniem przy jednym stole z mordercą swojego brata. Amagog rzuca cicho uwagę: trudno nie jeść z sobą samym. Perloff usiłuje stłamsić Asvila, ale w sukurs przychodzi mu Amagog, mówiąc że nie przystoi wyciąganie tego rodzaju spraw z przeszłości. Perloff odpowiada że ci, któzy nie pamiętają przeszłości, są skazani na powtarzanie jej. Replika Amagoga to coś w rodzaju "tak, znamy te głupie przysłowia dzikusów,jak wiśniowe czółno moknie powoli, ale to tylko puste słowa"; Perloff mówi, że jeśli Amagog nie wie o czym mowa, to niech wraca do swoich veth [lucek: to będzie lepsze słowo niż ruk. Ruk to ublooded, peasants,  zaś veth to dirt, peasant] (Amagog jest ubrany na brązowo). Amagog stwierdza że znajdzie tam więcej kultury niż w Zamia Lehmanni; Perloff ripostuje że wcale go tu nie zapraszał, o ile dobrze pamięta. Asvil wychodzi, zabierając ze sobą puchar z czaszki Muira, mówiąc że wyprawi mu chociaż należyty pogrzeb. W ślad za nim salę opuszcza Amagog. Perloff wznosi toast: "za drogich nieobecnych". Avia jest jedyną osobą z postaci graczy która pije wino Perloffa.
[lucek: najpierw wyszedł Amagog, później Asvil]

Zarówno carrie jak i lucek przegrywają rzut. Decyduję, oczywiście, że ich postacie się zgubiły w labiryncie korytarzy. Trafiają do sali wystawowej, gdzie po uczcie ma się odbyć prezentacja nowej kolekcji Perloffa. Na środku, w przykrytej płótnem klatce, tkwi główny eksponat - Auriga. Podoba mu się zapach obu ven i obaj muszą przejść bardzo blisko klatki. Po rozmowie [nie pamiętam szczegółów - grałem z Martyną - możecie, proszę, uzupełnić?] Amagog i Asvil decydują się odsłonić klatkę.

[lucek: w rozmowie Asvila i Amagoga padło kilka istotnych stwierdzeń: Asvil jest pewien, że Perloff nie miał zgody na zabicie jego ojca, co więcej - wie, że to nie pierwsze zabójstwo Perloffa. Po drugie, Asvil stwierdził, że teraz jest jedynym spadkobiercom rodu, więc odpowie Perloffowi z całą mocą, która jest mu od teraz dostępna. Amagog oferuje swoją pomoc w zagarnięciu i utrzymaniu kontroli nad nową domeną Asvila (ven nie mają zasad dziedziczenia - co uda ci się utrzymać, jest twoje). Obaj przypominają sobie swoje wybryki w Akademii i postanawiają spłatać mroczny figiel gospodarzowi - zabić lub wypuścić to, co jest w klatce (dodatkowo, Amagog nie zdradza, że jeśli coś będzie fajne, to je zabierze)]

W międzyczasie Avia dyskretnie opuszcza przyjęcie i klucząc tajnymi przejściami trafia do sali wystawowej, wymykając się Xu.

Carrie wygrywa rzut i decyduje że Perloff nie miał zgody na zabicie Muira Burghe, i co więcej, nie była to pierwsza taka sytuacja. Decydują się uwolnić Aurigę.

Na szczęście Asvil przegrywa rzut Prowess i mogę stwierdzić że Perloff zostanie nietknięty przez orka! Nie można jednak powiedzieć tego samego o innych uczestnikach uczty. Auriga przemówi po raz pierwszy i powie, że jest tu z woli Asvila Yvarai. Asvil otrzyma także szansę na spotkanie z Suavenem Ikhalu.


 W retrospekcji Amagog dowiaduje się że Perloff faktycznie zbiera armię, dowodzić nią ma Xu Thorne. Wie także w których prowincjach stacjonują najemnicy, oraz że Xu nie chce mu służyć, ale jest do tego zmuszona szantażem.

Postacie opuszczają za sobą ciemną bryłę zigguratu. Tylko w niektórych pomieszczeniach i w sali u samej góry świeci się światło. Zapach róż dookoła, słychać rozdzierający nocną ciszę straszny krzyk ze szczytu Zamia Lehmanni.


Warte zapamiętania teksty:

carrie: "Jakie może być imię dla seniora Lorda Kether?"
lucek: "No, oczywiście Lady Malkuth!"
lucek, nid: rotfl
carrie: "nie rozumiem... to zbyt hermetyczne."



Uwagi:
- zastanawiam się czy drobne "zrytualizowanie" sesji nie byłoby OK? Najczęstszym chwytem jest specjalna świeczka czy coś podobnego - John podaje coś takiego w podręczniku, ale i Ben Lehman w Polaris proponuje podobne rozwiązanie. Nie zależy mi konkretnie na tym, ale wydaje mi się że coś co wyraźnie oddzieli czas gry od czasu przed grą i po grze mogłoby być przydatne. Co sądzicie?

- powoli przyzwyczajam się do tego że w Houses MG nie jest ograniczony zasobami! Dajcie mi proszę jeszcze sesję, max dwie na przerzucenie się na ten styl prowadzenia ;-)
- odkopałem "Play Dirty", ciekawi mnie na ile inaczej spojrzę na to już nie tylko po spotkaniu Johna, ale po prowadzeniu Houses.
- grało mi się naprawdę fajnie - moment w którym Martyna zadeklarowała że puchary u Perloffa są z czaszek ven był świetny i potem sytuacja z czaszką Muira Burghe - wow.
- brakowało mi jeszcze trochę plastyczności świata - odnotowuję sobie do poprawienia. Wiecie, opisy, zmysły, i tak dalej.
- ej, Perloff wyszedł trochę jak Kraven Łowca z kultowych odcinków Spidermana, też macie takie wrażenie?
- powinienem wrzucić na sam koniec scenkę przedstawiającą co Auriga zrobił w sali jadalnej. Szkoda trochę że musieliśmy tak szybko skończyć, jeszcze 30 min i byłoby bardziej sycąco, jak mi się wydaje.
- patrzę teraz, po spisaniu tego AP, na to czym dysponuję i tak sobie myślę że metaplot nie będzie większym problemem! ;-)

6 komentarzy:

  1. Zrytualizowanie sesji - ja jestem za, to zawsze daje klimat. Proponuję, żebyś miał wisiorek ze srebrnym delfinkiem i wyciągał go na wierzch, kiedy zaczynasz prowadzić ;-) A poważnie - świeczka ok.

    ps - uzupełniłem wpis, wyboldowałem pierwsze pojawienia się postaci i dodałem troszkę linków. Kosmetyka i picowanie, ale mamy łeb-dwa-zero i grzech nie korzystać.

    l.

    OdpowiedzUsuń
  2. No wiecie, zawsze możemy zacząć kolejną sesję od retrospekcji i tego, co powinno być finałową sceną... "Jeszcze długo pamiętano tę ohydną jatkę, którą sprawił gościom Perloffa Auriga" i tak dalej, i tak dalej.
    Co do Specjalnej Sesyjnej Świeczki - nie wiem, czy faktycznie tego potrzebujemy. Ale spróbować można.
    A swoją drogą: o ile wcześniej "niedookreśloność" realiów przeszkadzała mi, i to bardzo, tak tym razem - wcale. Udało mi się nawet wrzucić parę motywów, z których jestem dumna. ;) Zresztą, ogólnie mam wrażenie, że ta sesja była z dotychczasowych najlepsza (szkoda jeno, że taka krótka).

    - c.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witajcie!
    Po pierwsze, chciałbym powiedzieć, że jestem pod kolosalnym wrażeniem waszej sesji i systemu. Ogromnie przypadły mi do gustu takie drobne "aluzyjki" pod postacią znaczenia koloru kwiatów, uwagi na temat etykiety i "ruchy" pod postacią zwyczajnych czynności i uprzejmości.

    Motyw z podanie wina w czaszce ojca... powalający. Kapelusze z głów i chylę czoła.

    Pozwoliłem sobie dodać Waszego bloga do agregowanych blogów RPG, mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko.

    Jeszcze jedna rzecz, związana z rytualizowaniem sesji: znajoma drużyna w Dzikie Pola rozpoczynała grę od wspólnego toastu. Ja w Ravenlofcie miałem stosować świecę: chciałem kupić dużą gromnicę, której czas wyplenia się zwiastowałby ziszczenie pewnej ponurej przepowiedni. Podejrzewa, że jak w przypadku toastu, mogłoby się zamienicie sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za miłe słowa Paladyn :-)
    Gra jest szalenie nieznana i bardzo (niesprawiedliwie) niedoceniona. Na forum polteru zjechał ją straszliwie jeden ze scenowych prominentów, a jeśli dołożymy do tego jej obiektywną [i]trudność[/i] w oczach mainstreamowego gracza oraz objętość reguł - jasno widać, czemu nie żre tak, jak powinna.

    Przyznam, że gdyby nie pierwsza sesja, nigdy bym po HotB nie sięgnął - nie mój klimat, nie mój styl, olbrzymia ilość zasad.. To gra, która w sposób podręcznikowy potwierdza regułę - gry służą do grania, nie do czytania.


    l.

    OdpowiedzUsuń
  5. @ lucek: tak, wiedziałem że pojawią się delfinki i zasłony ;-) Nie upieram się wcale przy tym, rzucam tylko propozycję; zaproponowałem świeczkę bo jest stosunkowo najprostszym sposobem oddzielenia czasu sesji od czasu przed i po grze.

    Boldowanie i linki - thx, i także za uzupełnienia! (muszę jeszcze nabrać wprawy w zapisywaniu wydarzeń w Houses ;-))

    @ carrie: wolałbym nie! myślę że ta scena wtedy straciłaby na potencjale. Ale pewnie wrzucę ją albo coś podobnego przy kolejnym pojawieniu się Perloffa albo Aurigi.

    @ Paladyn: thx! ;-) jeśli chodzi o blogroll, mi to obojętne, ale chyba nikt z grających nie ma nic przeciwko więc pozwolę sobie podziękować w imieniu całości ;-)

    Podobnie jak lucek, mam parę uwag na temat recepcji Houses i samej gry, ale wstrzymam się z nimi jeszcze przez dwie czy trzy sesje - aż pobawimy się artefaktami, zasadami romansów, może także trucizn albo oper ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. O tak! I te mozgi malp:)
    Niezla sesja, ale bylam chyba zbyt nietomna:)

    OdpowiedzUsuń